Przepis znalazłam na blogu jednej z dziewczyn, niestety nie pamiętam na którym. Jest on na około 100 sztuk ale to zależy jak rozwałkujecie ciasto. Ja każdego składnika dodałam dwa razy, a pierniczków wyszło ponad 150 sztuk.
Przepis na 100 sztuk:
- 0,5 kg mąki pszennej/ tortowej
- 20 dag miodu- 4 duże, pełne łyżki
- 20 dag cukru pudru (ja dałam zwykły)
- 125 g masła/ margaryny
- 1 jajko
- 1 pełna łyżeczka sody oczyszczonej
- 3 czubate łyżeczki przyprawy do piernika
- szczypta soli
Masło, miód i przyprawę do piernika lekko podgrzać, ale nie gotować- ma wyjść płynna masa.
DO miski wsypać mąkę, sodę i sól, wlać letnią- rozpuszczoną masę.
Dodać resztę skłdników i wymieszać do gładkiej konsystencji.
Gotowe ciasto zawinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki na 2 godziny.
Wyciągnąć z lodówki na 10-15 minut, podzielić na 4 części i rozwałkować na około 0,5 cm- foremkami wycinać pierniczki.
Układać na natłuszczonej blasze/ papierze- zachować odstępy.
Piec 10-15 minut w 160-170 stopniach- TERMOOBIEG!
Obstawić do ostygnięcia i dekorować.
Udekorowałam tylko kilka sztuk pierniczków.
Babcie dostaną je w słoiczkach z Pepco przyozdobionych w czerwone wstążki i karteczki.
W słoiczkach jest po jednym przyozdobionym pierniku, dla babć mojego narzeczonego będą to pierniki- Pan młody, a dla moich pierniki- Pani Młoda.
Mam nadzieję że prezenty się spodobają i babcie ze smakiem je skonsumują.
Dajcie znać czy wy robiłyście jakieś prezenty DIY?
buziaki ;*;*;*
PS- Przepraszam że tylko jeden pomysł, niestety nie miałam czasu na więcej bo tydzień przed Świętami zmarł mi jedyny dziadek :(