wtorek, 26 stycznia 2016

#23 MOJA CODZIENNA PIELĘGNACJA WŁOSÓW | NIEPERFEKCYJNASANDRA

Kiedyś miałam długie włosy i za nic w świecie nie dałabym ich sobie obciąć. Wydaje mi się że dorosłam właśnie do tej decyzji w ubiegłym roku. Pamiętam jak pierwszy raz je pofarbowałam, było to w gimnazjum chyba w drugiej klasie. Wyszedł mi wtedy piękny ciemny blond którego nigdy więcej już nie miałam. Od czasów gimnazjum miałam już chyba wszystkie możliwe kolory na głowie: żółty (nie blond), czarny, rudy, brąz i blond. Teraz znowu zdecydowałam się na zmianę koloru. Ostatni raz widzieliście mnie w "hebanowej czerni", teraz mam rudo-brązowe włosy.




Myję włosy codziennie, czasem co drugi dnień. Zazwyczaj nie zwracam większej uwagi na szampon do włosów, lubię te które są gęste, bo po prostu niewiele go wtedy potrzeba. Co do odżywki zazwyczaj wybieram takie do włosów farbowanych lub zniszczonych. W tym momencie po rozjaśnieniu włosów są one przesuszone na końcówkach, ale wiem że niedługo to się zmieni, bo albo wyleczę je sama olejkami, albo pójdę do fryzjera. 




Przy krótkich włosach musimy pomyśleć o stylizacji. Kiedy miałam długie włosy to na co dzień związywałam je w kucyk i było mi wygodnie, teraz każdy włos stoi w inną stronę... Radzę sobie jednak i z tymi niesfornymi włoskami gumą do włosów. Oczywiście nie nakładam jej na włosy w nie wiadomo jakiej ilości, odrobina wystarczy. Całość spryskuje moim ulubionym lakierem. Kiedy chcę uzyskać większą objętość to przed suszeniem nakładam piankę do włosów, ta poniżej sprawdza i się świetnie a do tego cena jest niska. Dla błysku włosów używam olejku arganowego z którym czasem przesadzam- przyznaje się! :)




Jeśli chodzi o suszarkę to moja jest z biedronki i ma wymienne nakładki. Suszy moje włosy bardzo szybko. Dodatkowo lekko podsuszone włosy wyciągam na grubej szczotce (Oriflame), oczywiście tylko te na czubku głowy. :)




Daj znać jakie polecasz produkty do włosów?

buziaki ;*;*

4 komentarze:

  1. Ja przerabiałam 5 lat farbowania co miesiąc na czarno, po maturze stwierdziłam, że mam dość i rozjaśniam. Oczywiście w domu. Po tygodniach walki sposobami, do których wstyd się przyznać, skończyłam z czerwonym. Potem przez kilka miesięcy kręciłam się koło burgundowych i fioletowych farb, ale poźniej przeszłam do zdrową stronę mocy i zaczęłam testować hennę. Tego, co zrobiłam moim włosom, nie chcą mi wybaczyć i dół zawsze wygląda inaczej niż góra, ale zamierzam doprowadzić je do odcienia kasztanowego brązu bądź coś koło tego. Do tego naturalne oleje (te z Marion to bardziej silikonowe serum z ciekawym dodatkiem, dobre do zabezpieczania końcówek przy długich włosach, ale jeśli nałożyłaś je na cała długość, to mogły wyglądać nieciekawie ;D) oraz w miarę potrzeb maska Kallos (za litr kosztują ok 11 zł, a do wyboru jest tyle, że każdy znajdzie jakąś dobrą dla siebie, u Anwen były odpowiednie tabelki, pomocne przy wyborze), trochę protein i jakoś to śmiga. Na pewno wyglądają lepiej niż katowane farbami przez lata :) Nowy kolor bardzo ładny! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam kiedyś maseczkę z Kallos ale jakoś mnie nie zachwyciła. Co do produktu z Marionu to nie przetluszcza mi włosów, jest na prawdę fajny. Dziękuję i również pozdrawiam 😘

      Usuń
  2. Jak sprawdza Ci się ten olejek z Marionu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy na czym Ci zależy ;) ja potrzebowałam nabłyszczenia i do tego sprawdza się świetnie. Jeśli chodzi o nawilżenie to nie zauważyłam takowego :)

      Usuń